Uczeń w obliczu trudnej sytuacji życiowej a szkolne obowiązki
Za drzwiami gabinetu

Depresja, fobia szkolna, przewlekła choroba, żałoba, rozwód rodziców... – te i inne trudne sytuacje życiowe mogą spowodować przedłużające się trudności szkolne i absencje. Jak w takich sytuacjach pracować z uczniem i egzekwować obowiązki, by dać mu możliwość wyjścia na prostą bez przyzwyczajenia się do taryfy ulgowej?

Specjaliści alarmują – liczba przypadków depresji wśród dzieci i młodzieży rośnie, a problem dotyczy coraz młodszych osób. Coraz częstsze są też inne poważne zaburzenia psychiczne – lękowe (w tym odmowa chodzenia do szkoły, czyli tzw. fobia szkolna) czy zaburzenia jedzenia. W życiu naszych podopiecznych mogą zaistnieć też bardzo trudne emocjonalnie zdarzenia losowe – jak śmierć lub poważna choroba bliskiej osoby, własna choroba przewlekła bądź rozpad małżeństwa rodziców. Źródłem problemów mogą też być doświadczane w domu przemoc bądź zaniedbanie. Wszystkie te okoliczności mogą pogarszać psychiczne i szkolne funkcjonowanie uczennic i uczniów nawet na wiele tygodni. A to z kolei może skutkować m.in. osiąganiem wyników znacznie poniżej możliwości dziecka czy nawet wypadaniem ze szkolnej roli.

 

Jak się wtedy zachować? Jak pomóc? Czego wymagać? Tego rodzaju sytuacje mogą wywoływać w nas wiele wątpliwości. Czy powinniśmy obniżyć takiemu uczniowi wymagania, czy też nie? Czy nie będzie on wykorzystywał naszego współczucia, by „migać się” od obowiązków? A może danie mu „taryfy ulgowej” źle wpłynie na morale reszty klasy? To naturalne obawy, które mogą pojawić się w takich sytuacjach.

Im dłużej trwa nieobecność ucznia w szkole, tym trudniej może mu być później na nowo się do niej zaadaptować i tym bardziej będzie potrzebował wtedy „taryfy ulgowej” - swoistego okresu przejściowego.

Bycie silnym zbyt długo

Ogromnie ważne jest bycie uważnym na możliwe symptomy i zwiastuny trudności czy zaburzeń emocjonalnych. Naszą uwagę powinny zwracać nawet łagodne objawy – zwłaszcza że ich „łagodność” może być pozorna; np. wycofanie, małomówność, „nieśmiałość” dziecka mogą wydawać się błahe, a w rzeczywistości wynikać z głębokiego poczucia osamotnienia, niedopasowania czy niskiej wartości. Często jest też tak, że symptomy zaburzeń są traktowane w kategoriach „złego zachowania” czy „młodzieńczego buntu” i w efekcie możemy przeoczyć problem. Tymczasem takie objawy jak nadmierna drażliwość, wybuchowość, a nawet agresja mogą zwiastować młodzieńczą depresję bądź doświadczanie poważnego przeciążenia stresem (które może do depresji doprowadzić). Warto zwracać uwagę na każdą zmianę wyglądu czy zachowania ucznia i życzliwie, taktownie, z empatią i zainteresowaniem, ale bez wścibstwa o to zagaić i porozmawiać.

Druga rzecz, na którą zawsze należy zwracać uwagę, to trudne doświadczenia w życiu ucznia, a zwłaszcza takie, które mogą subiektywnie dla danej osoby oznaczać traumę. Dzieci i młodzież niestety bardziej od dorosłych są narażone na próby samobójcze podejmowane pod wpływem impulsu. Choć często poprzedzają je też inne objawy, nie zawsze dostrzegamy je w porę. Jeśli zatem wiemy, że dziecko (bądź nastolatek) w ostatnim czasie doświadczyło potencjalnie traumatyzującego zdarzenia, powinniśmy otoczyć je opieką i troską oraz uważnie obserwować, nawet jeśli nie dostrzegamy niepokojących objawów. Do takich zdarzeń należy zaliczyć zwłaszcza: nękanie przez rówieśników, upokorzenie, doświadczenie głębokiej porażki, przemoc psychiczną, fizyczną czy seksualną, doświadczenie lub bycie świadkiem poważnego wypadku (bądź przestępstwa), doświadczenie zagrożenia życia własnego lub bliskiej osoby, rozpad ważnej relacji (przyjaźni, miłości, opuszczenie przez rodzica – również w sensie emocjonalnym), doświadczenie poważnej straty (np. utrata możliwości realizacji marzeń i celów, które w odczuciu dziecka nadawały sens jego życiu). Takim zdarzeniem może też być przeprowadzka, zmiana szkoły czy powtarzanie klasy – jeśli dziecko spostrzega je jako głębokie upokorzenie lub stratę (np. więzi z dotychczasowymi przyjaciółmi).

Wielkie znaczenie ma także stworzenie w klasie i szkole atmosfery sprzyjającej dzieleniu się swoimi trudnościami emocjonalnymi i życiowymi. Ważne jest to, by dzieci i młodzież wiedziały, z kim mogą porozmawiać, i nie obawiały się tego (np. że będą oceniane bądź lekceważone, albo że ktoś da im polecenia czy rady, którym nie będą w stanie sprostać, jak np. „nie myśl o tym i skup się na nauce”). Rozwijanie w szkolnej społeczności świadomości istnienia i powagi różnych trudności emocjonalnych pomoże nam z jednej strony sprawić, by przestały one być wstydliwym tematem tabu, a z drugiej – zwiększy zrozumienie uczniów wobec sytuacji, kiedy ktoś właśnie dostaje od szkoły „taryfę ulgową”. Nasi podopieczni powinni wiedzieć, że to naturalne, gdy ktoś doświadcza poważnych trudności.

Za i przeciw „taryfie ulgowej”

Jak rozumieć tę „taryfę ulgową”? Będzie to czasowe ograniczenie zakresu obowiązków i/lub obniżenie poziomu wymagań, które ma odciążyć ucznia, sprzyjając jego powrotowi do zdrowia czy normalnego funkcjonowania. Wielu pedagogów w różnych sytuacjach robi to zupełnie intuicyjnie – np. na wieść o tym, że dziecko straciło kogoś bliskiego, na jakiś czas rezygnują z ustnego odpytywania tej osoby i rzadziej organizują w jej klasie kartkówki. Poświęcają też tej osobie więcej swojej życzliwej uwagi, starają się ją wesprzeć. Oczywiście jest to bardzo dobra intuicja.
 

Jednak nie zawsze i nie wszyscy uczniowie mogą na to liczyć. Ważne jest, by podobną pomoc i wsparcie mogli uzyskać wszyscy uczniowie w trudnej sytuacji, również ci, którzy na co dzień nie budzą naszej sympatii czy dopuszczają się trudnych zachowań (jak to się mówi: „stwarzają problemy wychowawcze”, choć tak naprawdę raczej sami mają problemy i to one są przyczyną ich zachowania).
„Taryfa ulgowa” to czasowe ograniczenie zakresu obowiązków i/lub obciążenie poziomu wymagań, które ma obciążyć ucznia, sprzyjając jego powrotowi do zdrowia czy normalnego funkcjonowania.


Częstym argumentem „przeciw” takiemu okresowemu odciążeniu ucznia jest obawa, że będzie on celowo wykorzystywał swoją sytuację, nadużywał „przywilejów” bądź przedłużał ten okres, „symulował” trudności bądź chorobę. Rodzice i nauczyciele doświadczający takich wątpliwości powinni rozważyć następujące uwagi specjalistów:
 
  1. I dzieciom, i dorosłym bardzo często zdarza się trochę „wykorzystywać” chorobę – minimalizować wysiłek, starać się odciążyć i odpocząć, szukać wsparcia, uwagi i opieki bliskich. To sprzyja zdrowieniu – czy chodzi o przeziębienie, złamaną nogę czy depresję. Jednak po wyzdrowieniu osoby te zwykle wracają do zwykłego trybu życia. Jest to więc naturalne zjawisko i nie należy go demonizować.
  2. Trudności emocjonalne, silny stres czy zaburzenia psychiczne są dla dzieci i młodzieży źródłem dyskomfortu i cierpienia, od którego bardzo chcą one się uwolnić. Obawa, że będąc w takiej sytuacji, uczeń może na zimno kalkulować, jak można ją wykorzystać, jest z reguły po prostu bezpodstawna i może wynikać z niezrozumienia tego, czego ten uczeń doświadcza. Osoba będąca w psychicznym kryzysie myśli raczej o tym, że boi się, iż go nie przetrwa, i nie wie, jak sobie radzić. Owszem, niektóre młode osoby mogą mieć tendencję do manipulacji. Po pierwsze, stanowią jednak zdecydowaną mniejszość, a po drugie – osoby z takimi skłonnościami także mogą doświadczać poważnych kryzysów emocjonalnych! Bądź...

Artykuł jest dostępny dla zalogowanych użytkowników w ramach Otwartego Dostępu.

Jak uzyskać dostęp? Wystarczy, że założysz konto lub zalogujesz się.
Czeka na Ciebie pakiet inspirujących materiałów pokazowych.
Załóż konto Zaloguj się