Dlaczego dziecko odczuwa lęk przed wykluczeniem z internetowego uczestnictwa

Współczesny świat to świat cyfrowych technologii. Zmiany, które zaszły zarówno w warstwie społeczno-kulturowej, jak i obyczajowej, są nieodwracalne. Cyfryzacja życia wciąż postępuje, wkraczając coraz głębiej w nasze życia i coraz ściślej do nas przylegając. Czy nam się to podoba, czy nie, rewolucji informatycznej nie można zatrzymać ani cofnąć.

Rodzice i pedagodzy, a także dzieci i młodzież coraz częściej są „ofiarami” telefonów komórkowych, smartfonów. Ofiarami w znaczeniu powiązanych z nimi konfliktów, nieporozumień, kłamstw, oszustw czy wzajemnych szantaży. Rodzice wspominają własne dzieciństwo czy dorastanie i nie znajdują odniesień – „w naszych czasach było zupełne inaczej”. Smartfony stały się jakby dodatkowymi członkami rodzin, trwałymi elementami życia w każdych okolicznościach. Używamy ich jako narzędzia komunikacji, ale również jako źródła wiedzy, rozrywki, kontaktów społecznych, pracy zawodowej. Każdy powinien stawiać sobie pytania o cel i częstotliwość używania smartfona.

Czy potrafimy funkcjonować bez nich? Czy możemy sobie wyobrazić swój dzień, tydzień bez telefonu? Być może wiele osób zadeklaruje, że oczywiście tak. Jednak praktyka gabinetowa, a nawet zwykła obserwacja czy badania w tym zakresie przeczą takim tezom.

Podłoże neurologiczne – nowe umysły?

Badacze, psychologowie, neurolodzy od dawna próbują zgłębić i okiełznać fenomen cyfryzacji współczesnego świata, zrozumieć sposób jego oddziaływania i wpływ na ludzką psychikę. Marc Prensky w publikacji Digital natives, digtal immingrants (2001) bardzo trafnie opisał obecną rzeczywistość. Podzielił on pokolenia na cyfrowych tubylców i cyfrowych imigrantów. Cyfrowi tubylcy korzystają z wielu urządzeń multimedialnych jednocześnie lub z wielu aplikacji jednocześnie. Używają mediów niezwykle intensywnie i umieją w tym samym czasie za pomocą jednego urządzenia oglądać film, słuchać muzyki, wysyłać wiadomości czy rozmawiać z kilkoma osobami jednocześnie. Zjawisko to bywa nazywane medialną wielozadaniowością (media multitasking). Cyfrowy tubylec jest nieustannie lub przez większą część dnia online, komunikuje się poprzez Facebooka, Instagram i inne komunikatory czy portale społecznościowe. Biegle i w sposób zaawansowany obsługuje nowe technologie. Cyfrowymi tubylcami są nasze dzieci, uczniowie, podopieczni.

Cyfrowi imigranci z kolei to my: nauczyciele, psycholodzy, rodzice, ludzie urodzeni przed rokiem 1980. Traktujemy zdobycze technologii użytkowo, rekreacyjnie, w celach informacyjnych oraz towarzyskich. Znamy jednak z doświadczenia inne sposoby spędzania czasu, zdobywania informacji czy tworzenia i bycia w relacjach. W okresie dzieciństwa i dorastania, kiedy tworzą się zręby osobowości i podstawy psychologicznych umiejętności, nie korzystaliśmy z internetu, mobilnych telefonów, komputerów czy gier. Obecnie nie istnieje taka rzeczywistość. Rzeczywistość bez internetu, smartfonów, Facebooka to inny świat, już wymarły. Funkcjonujemy na granicy dwóch kultur: analogowej i cyfrowej. I mimo włączenia na stałe w nasze życie i rodziny technologii, trudno cyfrowym imigrantom zrozumieć, poczuć kulturę cyfrowych tubylców.

Wspomniany Marc Prensky wskazał różnice w kształtowaniu procesów poznawczych, a co za tym idzie, w myśleniu i postrzeganiu rzeczywistości między cyfrowymi tubylcami a cyfrowymi imigrantami. Różnice te, jak twierdził, dotyczą funkcjonowania mózgu w zakresie kodowania informacji, czyli uczenia się. Uczenie się dotyczy zarówno przyswajania wiedzy, jak i poruszania się w świecie relacji, emocji, kontaktów. Styl uczenia się cyfrowych tubylców można opisać jako wielowątkowy, pobieżny. Charakterystyczne jest szybkie i łatwe przełączanie się między tematami, krótkie informacje, obrazy, barwy, ruch. Należy zauważyć, że „zwykłe” książki, długie teksty, monotonne zadania są na tym tyle mało atrakcyjne. Trudno jest wzbudzić motywację do zaangażowania w takie formy nauki, więc szkoły często wychodzą naprzeciw nowej rzeczywistości, urozmaicając lekcje i wykorzystując tablice i inne pomoce multimedialne, laptopy, komputery, nawet osobiste telefony.

Podobnie tradycyjne kontakty towarzyskie, polegające na „zwykłych” rozmowach, bawieniu się, długim przebywaniu z innymi osobami, stają się mało atrakcyjne. Automatycznie, nieświadomie, a może adekwatnie do uwarunkowań neurologicznych, cyfrowi tubylcy organizują sobie życie towarzyskie, rówieśnicze w sieci internetowej, gdzie może ono być wielowątkowe, pobieżne, łączone z innymi aktywnościami. Na jednym ekranie komputera czy smartfona można zmieścić kilka okien czatu, czyli „rozmawiać” z kilkom osobami jednocześnie, dodatkowo czytając artykuły czy „skrolując” Facebooka.

Dla cyfrowych imigrantów, mimo chęci i prób uczestniczenia w wielu aktywnościach multimedialnych, wydaje się to na dłuższą metę męczące czy niewystarczające i zapewne niezrozumiałe, co często można zaobserwować u rodziców.

Podłoże emocjonalne – prawidłowe wzorce a nowoczesne potrzeby

W okresie dorastania to rodzina zaspokaja podstawowe potrzeby dziecka: materialne, uczuciowe i społeczne, oraz stanowi dla niego źródło nieustannych doświadczeń i wiedzy o świecie i...

Artykuł jest dostępny dla zalogowanych użytkowników w ramach Otwartego Dostępu.

Jak uzyskać dostęp? Wystarczy, że założysz konto lub zalogujesz się.
Czeka na Ciebie pakiet inspirujących materiałów pokazowych.
Załóż konto Zaloguj się